Dugin: wojny chaosu

13.12.2022
Warto zbadać jedno z zagadnień dotyczących chaosu w kontekście Specjalnej Operacji Wojskowej (SOW) – to zastosowanie teorii chaosu w sztuce wojennej. I nie chodzi tu o przypadkową konstrukcję, czy zwykłą obserwację działań zbrojnych na froncie ukraińskim. To coś znacznie więcej.

W 1992 roku w jesiennym numerze magazynu „Parameters”, wydawanego przez Akademię Wojskową Stanów Zjednoczonych, opublikowany został programowy artykuł zawodowego oficera, zastępcy szefa amerykańskiej misji wojskowej na Sri Lance, Stevena P. Manna, pod znamiennym tytułem Teoria chaosu i myślenie strategiczne (Chaos Theory and Strategic Art). W tekście tym zaproponowano zastosowanie logiki nieliniowej badanej przez naukowe teorie chaosu w strategii militarnej. Nieco później takie właśnie podejście zajmie wiodącą rolę w teorii wojen sieciowo-centrycznych (networks warfare). W pewnym sensie to właśnie te wojny stanowią praktyczną implementację podstawowych zasad teorii chaosu w sferze wojskowej. Wojny sieciowo-centryczne to wojny chaosu. Oczywiście, chaos jest tu rozumiany w duchu współczesnej fizyki, czyli jako obszar analizy nieliniowych systemów nierównowagi, bifurkacji, probabilizmu i procesów. Ma on jedynie pośredni związek z pojmowaniem chaosu w filozofii, teorii polityki i stosunków międzynarodowych.

Mimo wszystko, mamy tu jednak do czynienia właśnie z chaosem, co oznacza, że po dokonaniu wszelkich niezbędnych zastrzeżeń, można sięgnąć do jego podstaw filozoficznych. Trzeba to jednak robić ostrożnie i z dokładnym uwzględnieniem wszystkich perspektyw epistemologicznych.

Podstawowe założenia teorii chaosu

Steven P. Mann wylicza podstawowe założenia teorii chaosu w fizyce.

Teoria chaosu dotyczy systemów dynamicznych z dużą liczbą zmiennych.
W systemach tych istnieją prawa nieregularne; na pierwszy rzut oka przypadkowe wiązki danych mogą tworzyć niepowtarzalne, ale jednak uporządkowane wzory.
Systemy chaotyczne wykazują czułość i uzależnienie od warunków wstępnych; każde, nawet niewielkie zmiany tych warunków prowadzą do dysproporcjonalnie odmiennych rezultatów.
Istnienie pewnego porządku zakłada, że wzory mogą być przewidywane, przynajmniej w przypadku systemów o niewielkim poziomie chaotyczności.
Steven Mann podkreśla, że między teoriami chaosu a klasyczną nauką fizyczno-matematyczną nie ma sprzeczności. Chaos niuansuje jedynie prawa i zasady fizyki w przypadku niektórych szczególnych kategorii występujących w systemach granicznych lub nieliniowych.

„Klasyczne systemy opisują zachowanie liniowe i obiekty jednostkowe; teoria chaosu opisuje trendy statystyczne z uwzględnieniem licznych, wchodzących w intensywne relacje pomiędzy sobą obiektów” – pisze Mann. Chodzi tu zatem nie o obliczanie sumy trajektorii liniowych, lecz określanie prawdopodobieństwa zachowania systemów; nie na poziomie liniowych prognoz, lecz w oparciu o działanie probabilistyczne.

Makroskala teatru działań wojennych: wojna totalna

Stosując tą zasadę do konfliktów zbrojnych, Steven Mann dochodzi do istotnego wniosku: bezpośrednie starcie dwóch regularnych armii charakteryzuje się ograniczoną liczbą czynników (liczebność wojsk, jakość i ilość uzbrojenia, specyfika geograficzna, charakter umocnień obronnych, łączność i zaopatrzenie wojskowo-sprzętowe, cechy stylu dowodzenia itd.). Wszystko to mieści się w obszarze klasycznej strategii i pozostaje w ramach procesów liniowych. Nie ma tu miejsca na chaos, bo rezultaty wszystkich procesów można dość łatwo od początku przewidzieć. Tradycyjna strategia ma do czynienia z takimi właśnie sytuacjami, w których występują systemy, uporządkowane szeregi i wyraźnie określone wzorce.

Strategia wojskowa to dyscyplina dość konserwatywna i dzieje prowadzenia wojen przez dowódców ze starożytnej Grecji czy Rzymu, podobnie jak traktaty chińskiego stratega Sun Zi oraz uogólniające systemy Karla von Clausewitza, nadal pozostają aktualnymi i niedoścignionymi źródłami. Dotyczy to jednak wyłącznie tych wojen, które Carl Schmitt określił mianem „wojny form”. Wojen klasycznych, w zasadzie liniowych. Zatem teoria chaosu nie znajduje w takich przypadkach zastosowania.

Szerszy kontekst

Wszystko się jednak zmienia, jeśli poszerzymy sferę naszej analizy i umieścimy konkretny teatr działań wojennych w szerszym kontekście.

Wówczas będziemy musieli brać pod uwagę nieustannie zmieniający się stosunek sił w relacjach międzynarodowych, czynnik szybkości dostępu do informacji oraz możliwości jej przekazywania, stan psychiczny społeczeństwa, charakterystyki zaangażowanych w konflikcie ideologii, kontekst religijny i etniczny. Jeżeli nie będziemy pomijać strefy bezpośrednich działań zbrojnych, lecz umiejscowimy ją w bardziej złożonym obszarze interakcji licznych i operujących na różnych poziomach podmiotów, obraz stanie się do tego stopnia skomplikowany, że zanika wszelka liniowość i dostrzegamy nowy wymiar, który Schmitt określił mianem „wojny totalnej”, przenikliwie zauważając, że zjawisko to wiąże się z liberalizmem, atomizacją i nowym pacyfizmem. Wojna staje się totalna, gdy jedna z jej stron całkowicie odmawia drugiej przynależności do gatunku ludzkiego. Pacyfiści i liberałowie uznają swych oponentów – realistów i przeciwników liberalizmu – za „nieludzi”, co pozbawia ich formalnego statusu przeciwnika. Wróg staje się totalnym, co oznacza, że wojna z nim wychodzi poza granice istniejącego teatru działań zbrojnych i rozprzestrzenia się na całe społeczeństwo. Właśnie wtedy wojna staje się nieliniowa, a jej zasady zbliżają się do chaosu.

Wojna sieciowa, czyli wojna chaosu

Liberalizm odmawia swym przeciwnikom prawa posiadania własnej formy, rozmywa ich kształty i tym samym przenosi całą swoją agresję na sfery niemilitarne, przede wszystkim w przestrzeń informacyjną. Dochodzi do chaotyzacji. Znamienne, że nad zastosowaniem teorii chaosu w strategii wojskowej amerykańscy eksperci zaczęli myśleć właśnie na początku lat 1990. – artykuł Stevena Manna w „Parameters” ukazał się w 1992 roku, w pierwszej fazie „momentu jednobiegunowego” (Charles Krauthammer). W ten sposób pojawiła się teoria wojen sieciowo-centrycznych, typowa strategia chaosu.

Amerykanie zastosowali ją w praktyce już w Afganistanie, następnie w czasie inwazji na Irak w 2003 roku, później w czasie kolorowych rewolucji w świecie arabskim – w Libii i Syrii. Klasyczną wojną sieciową stał się konflikt rosyjsko-ukraiński w Noworosji w 2022 roku. Wojna sieciowa to wojna chaosu. Oznacza to, że mają wobec niej zastosowanie zasady nieliniowe oraz, że jest ona wyjątkowo wrażliwa na warunki początkowe.

Przecięcie rosyjskiej wiosny: zwycięstwo Zachodu w bitwie o warunki wyjściowe

To dlatego w 2014 roku, po powrocie Krymu do Rosji, tak ważne stało się zatrzymanie procesu rozpadu Ukrainy, prób uznania niepodległości republik na Donbasie i wprowadzenia wojsk rosyjskich (prawowity prezydent Ukrainy, Wiktor Janukowycz mógł bez problemu poprosić Rosję o interwencję w reakcji na przewrót państwowy). W tej sytuacji Zachód wykorzystał wszelkie dostępne środki, by wpłynąć na Władimira Putina i w ramach „chytrego planu” zablokować interwencję Rosji oraz wyzwolenie Noworosji. Chodziło właśnie o warunki początkowe. W roku 2014 były one zdecydowanie korzystne dla Rosji. Odkładając interwencję (strategicznie nieuniknioną) o osiem lat, Zachód warunki te zmienił. W ten sposób ograł Rosję w wojnie chaosu, wykorzystując przy tym szóstą kolumnę – prozachodni, liberalny segment elity rosyjskiej, świadomie wprowadzający w błąd Putina i namawiający go do zaakceptowania propozycji zachodnich, w tym fałszywych deklaracji w sprawie uznania Krymu za część Rosji i odwołania sankcji.

Zwolennicy i propagatorzy „chytrego planu” okazali się najzwyklejszymi zdrajcami, którzy przyczynili się do tego, że po ośmiu latach Rosja rozpoczęła działania zbrojne w znacznie gorszych warunkach startowych. Wykorzystanie agentury wpływu do zmian istoty systemu jest jedną z najważniejszych metod prowadzenia wojen sieciowych. Działające w ramach logiki liniowej klasyczne służby specjalne nie były w stanie zauważyć tych chaotycznych procesów. Wpływ na władze rosyjskie wywierany był w bardziej dyskretny sposób, niekiedy przy pomocy działań i emocji cząstkowych, trudnych do rozpoznania. Zastosowanie zasad chaosu w prowadzonej przeciwko Rosji w latach 2014-2022 wojnie pozostało praktycznie niezauważone przez władzę, stojącą na gruncie zasad klasycznej strategii liniowej.

W SOW zetknęliśmy się z wojną chaosu

SOW zaplanowana została jako klasyczna operacja wojskowa i do pewnego etapu odnosiła ona sukcesy. Do czasu, gdy Zachód nie przestawił się na typową wojnę chaosu przeciwko Rosji, z wykorzystaniem całego zestawu operacji sieciowo-centrycznych: kampanii informacyjnej na wielką skalę, sankcji gospodarczych, terroru indywidualnego, nacisków politycznych, kampanii psychologicznych mających na celu zdezorientowanie i odwrócenie uwagi przeciwnika.

Chaos dał o sobie znać również na bezpośrednim teatrze działań wojennych w Noworosji. Zachodni specjaliści w sferze wojen sieciowo-centrycznych połączyli systemy obserwacji, wywiadu elektronicznego i satelitarnego, sterowania artylerią, dronami i innymi systemami w jedną wiązkę, w której błyskawicznie analizowano spływające informacje i na ich podstawie natychmiast podejmowano decyzje. Jednocześnie wiadomości o działaniach zbrojnych były w czasie rzeczywistym przekazywane do ośrodków prowadzenia wojny informacyjnej, które interpretowały je w zależności od rezultatów – o niektórych informowano, inne przemilczano, zniekształcano, a niektóre wymyślano. W ten sposób powstawało globalne tsunami obejmujące samą Ukrainę, kraje Zachodu i kontrolowane przez nie światowe media i docierające również na terytorium Rosji. Mikroskopijne, niekiedy nawet zmyślone wydarzenie na froncie rozdmuchiwano do gigantycznych rozmiarów i na podstawie wcale nie weryfikowanej informacji podejmowano decyzje o skali globalnej. W ramach tego procesu prawie całkowicie tracono z oczu rzeczywistość ukrytą za nieprzenikalnym murem informacji będącej w istocie elementem wojny.

Jednocześnie społeczeństwo rosyjskie, zintegrowane zasadniczo z technologiami i systemami zachodnimi, okazało się całkowicie bezbronne w obliczu tych ciągłych ataków nadchodzących nie tylko z zewnątrz, ale i od wewnątrz.

Skuteczność anarchoterroru

Chaotyczny charakter prowadzenia wojny przez stronę ukraińską przejawiał się również w korzystaniu z niewielkich grup. Jest to kolejna zasada wojen chaosu. Najistotniejszą rolę odgrywają w nich niewielkie oddziały wojskowe, grupy dywersyjno-rozpoznawcze, które działają względnie autonomicznie. Teoria wojen sieciowo-centrycznych proponuje zastąpienie kategorii bezpośredniego i wyraźnego rozkazu na „zamiary dowódcy”. Oznacza to, że grupa dywersyjno-rozpoznawcza lub niewielka komórka terrorystyczna nie otrzymuje szczegółowego planu operacji, a jedynie ogólne parametry i pożądane cele. W praktyce zezwala się na działania zależne od okoliczności. Jeżeli nie uda się uderzyć w główny cel, ale pojawia się nieoczekiwanie spontaniczna i nieprzewidziana możliwość uderzenia w inny cel, należy to zrobić.

Prowadzenie takich autonomicznych operacji wojskowo-terrorystycznych pasuje historycznie do zanarchizowanego społeczeństwa ukraińskiego; dlatego wojna chaosu została przez wojska kijowskie zaakceptowana jako coś organicznego. Brutalność, sadyzm, zadawanie ciosów w plecy, akty terroru przeciwko ludności cywilnej, uparte próby przenikania na tyły przeciwnika – to wszystko działania bliskie psychologicznie Ukraińcom, mieszkańcom pogranicza, którzy wielokrotnie stosowali je w swoich dziejach. Tym razem odpowiadało to nowej teorii wojen NATO, której zasady po raz pierwszy wyłożył Steven P. Mann.

Rosyjska akceptacja dla wojny chaosu

Jakie wnioski wyciągnąć można z konstatacji faktu, iż wbrew swojej woli Rosja bierze udział w wojnie chaosu? Częściowo pewne wnioski praktyczne już wyciągnięto.

Zwróciliśmy uwagę na znaczne zwiększenie znaczenie zabezpieczenia informacyjnego kampanii i konieczność prowadzenia prawdziwej wojny informacyjnej, przeciwdziałania operacjom psychologicznym przeciwnika, tworzenia własnych sieci i własnych systemów ochrony informacji.

Na frontach SOW przekonaliśmy się też, jak wielką, niekiedy decydującą rolę w działaniach bojowych odgrywają różnego rodzaju drony. Znaczenie „inteligentnej broni” zostało wyraźnie zademonstrowane w starciach ze sprzętem NATOwskim i rosyjskie formacje zbrojne zmuszone były do tworzenia bezpośrednio, w warunkach polowych systemów walki z dronami oraz odpowiednich metod zbierania informacji i sprzętu.

Nie uświadomiliśmy sobie jeszcze konieczności wyposażenia wszystkich jednostek bojowych, żołnierzy i sprzętu w niezależne kamery wideo i zintegrowania strumieni informacji w jednym ośrodku dowodzenia. Zmierzamy jednak w tym kierunku.

Grupy dywersyjno-rozpoznawcze przeciwnika sprawiły wojskom rosyjskim wiele problemów w związku z ich autonomicznym charakterem, spontanicznością i zależnością jedynie od „zamiarów dowódcy”, a nie ścisłych rozkazów. Bardzo skuteczne okazały się też komórki terrorystyczne i grupy sabotażowe działające na nieraz głębokich tyłach naszych wojsk. Na razie nie opracowaliśmy strategii reagowania.

Rosja nie do końca uświadomiła sobie znaczenie czynnika prędkości podejmowania decyzji, która miała kluczowe znaczenie dla działania NATOwskiej artylerii, szczególnie systemów HIMARS, sterowanie którymi opierało się na danych wywiadu satelitarnego, błyskawicznej reakcji na zmiany lokalizacji namierzanego celu. W naszym przypadku cały ten cykl zajmuje nieporównywalnie więcej czasu, zaś instancje decyzyjne oddzielone są od wywiadowców namierzających cele i ich przemieszczanie się oraz wykonawców szeregiem sformalizowanych etapów. Wojna chaosu zakłada konsekwencję podejmowanych decyzji i działań, co stanowi przełamanie tradycyjnych systemów prowadzenia działań zbrojnych. To kolejny przykład nieliniowości.

Nie uświadomiliśmy sobie jeszcze destrukcyjnej roli rozległej sieci agentury zachodnich wpływów działającej w Rosji, sabotującej decyzje, hamującej przygotowanie społeczeństwa na cele SOW, w tym w sferze informacyjnej i kulturalnej. Rosja nie prowadzi czystki rezydentury sieciowej, której potencjalnym przedstawicielem jest każdy liberał i zapadnik. Nie stworzono do tej pory faktycznego ośrodka prowadzenia operacji psychologicznych przeciwko przeciwnikowi – ani Ukrainie, ani tym bardziej Zachodowi.

Tajemnica skuteczności ochotników z Donbasu, „wagnerowców” i Czeczeńców

W dużym stopniu Rosja prowadzi wojnę według klasycznych standardów, reagując na chaos i wyzwania sieciowo-centryczne jedynie defensywnie.

Warto przy tym zauważyć, że najbardziej skuteczne są w tej wojnie te struktury, które intuicyjnie lub spontanicznie działają zgodnie z logiką chaosu. To przede wszystkim powstańcy z Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej, przywykli do walki z reżimem kijowskim i wykorzystujący przeciwko chaotycznym Ukraińcom taką samą taktykę. Następnie, to także firma „Wagner”, też organizowana według zasady sieciowej, do tego zintegrowana z holdingiem medialnym i gotowa na podejmowanie określonego ryzyka w swoich działaniach. Może ona służyć jako wzór prawdziwej wojny sieciowej. Znakomicie radzą sobie też etniczne formacje zbrojne, przede wszystkim czeczeńskie. Ich strategia zakłada branie pod uwagę czynnika religijnego i etnicznego, co czyni ich nie tylko jednostkami bojowymi, lecz prawdziwą siecią.

Jednym słowem, w SOW istnieją przykłady skutecznego prowadzenia wojny chaosu. Dotyczą one jednak niektórych segmentów armii rosyjskiej, a nie całych sił zbrojnych, które zorientowane są na prowadzenie działań wojennych według starych, liniowych zasad.

W strukturze Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej dawno już trzeba było powołać wydział badań wojskowych nad chaosem. Choćby dlatego, że wróg pracuje nad tymi strategiami od co najmniej 30 lat, badając nowe zasady sieciowe i budując w oparciu o nie swą armię. Nie dostrzegając tego, skazujemy się na porażkę.

prof. Aleksandr Dugin

Źródło: https://t.me/russica2/49706, https://t.me/russica2/49707, https://t.me/russica2/49708, https://t.me/russica2/49712, https://t.me/russica2/49713, https://t.me/russica2/49714.