Akhand Bharat. Wielkie Indie
Ku zaskoczeniu wielu, Indie mogą się obecnie poszczycić najszybciej rozwijającą się gospodarką na świecie. W 2023 r. PKB kraju wzrósł o 8,4%. Przewiduje się, że do 2027 r. stanie się trzecią co do wielkości gospodarką na świecie. Jeśli ta tendencja się utrzyma, w latach 30. XXI wieku Indie mogą wyprzedzić USA, a nawet Chiny.
Indie przodują także pod względem demografii i sektora IT. Diaspora indyjska kontroluje obecnie znaczną część Doliny Krzemowej, a premierem Wielkiej Brytanii jest Rishi Sunak, który jest etnicznie Hindusem, choć ma poglądy liberalno-globalistyczne. Co ciekawe, wybitny konserwatywny polityk Partii Republikańskiej, zagorzały zwolennik Trumpa pochodzenia indyjskiego, Vivek Ramaswamy, stanowi zupełną ideologiczną antytezę Sunaka. W każdym razie Hindusi rozwijają się.
Jesteśmy świadkami zupełnie nowego zjawiska — pojawienia się na naszych oczach nowego, globalnego centrum. Indie zawdzięczają te sukcesy w dużej mierze nowemu zwrotowi w polityce, który zbiegł się z dojściem do władzy konserwatywnej Indyjskiej Partii Ludowej (Bharatiya Janata Party). Rzeczywiście, współczesne Indie zostały założone podczas dekolonizacji przez inną partię, lewicowy i postępowy Indyjski Kongres Narodowy. Oczywiście najwyższą wartością dla Hindusów po odzyskaniu niepodległości było wyzwolenie od skutków kolonializmu, mimo to Indie pozostały członkiem postkolonialnej Wspólnoty Narodów, gdzie dominowała Wielka Brytania i twardo trzymały się demokracji wprowadzonej przez Brytyjczyków. Co więcej, szczyciła się nawet tym, że jest „największą demokracją na świecie”. Kongres był zadowolony, że kraj osiągnął polityczną niezależność od swoich byłych władców, ale zgodził się naśladować zachodni paradygmat społeczno-polityczny, gospodarczy i kulturowy.
Po raz pierwszy monopol Kongresu na władzę w Indiach został zakwestionowany zwycięstwem alternatywnej prawicowo-konserwatywnej partii – Indyjskiej Partii Ludowej (Bharatiya Janata Party (BJP) – w wyborach do izby niższej parlamentu (Lok Sabha) w 1996 roku. Partia ta powstała na bazie skrajnie konserwatywnego ruchu Narodowego Stowarzyszenia Ochotników (Rashtriya Swayamsevak Sangh) w 1980 roku.
W 2014 roku Narendra Modi został premierem tej partii i pełni tę funkcję do dziś. Zdaniem analityków Modi ma podstawy, by utrzymać swoje stanowisko po wyborach w 2024 roku, które rozpoczną się 19 kwietnia i zakończą się 1 czerwca.
Rządy Indyjskiej Parti Ludowej i osobista charyzma polityczna Modiego zasadniczo zmieniły Indie. Co ciekawe, oficjalna nazwa Indii za czasów Modiego została zmieniona na jej sanskrycką wersję – Bharat. Świadczy to o tym, że Modi opiera się na zupełnie innej ideologii, niż Indyjski Kongres Narodowy.
Początkowo w indyjskiej walce o niepodległość z Brytyjczykami istniały dwa główne podejścia: jedno było łagodne i pacyfistyczne, którego ucieleśnieniem był Mahatma Gandhi, który opowiadał się za pokojowym oporem; druga była bardziej bojowa i bezkompromisowa, reprezentowana przez takie postacie, jak indyjski tradycjonalista Bal Gangadhar Tilak, założyciel Narodowego Stowarzyszenia Ochotników Keshav Hedgewar i nacjonalista Vinayak Damodar Savarkar.
Wychodząc z kraju, Brytyjczycy wygodnie powierzyli Kongresowi władzę w Indiach (oddzieliwszy wcześniej kilka terytoriów zamieszkałych przez muzułmanów – Pakistan i Bangladesz – a także Sri Lankę, Bhutan i Nepal), wierząc, że partia ta utrzyma Indie w anglosaskiej strefie wpływów i poprowadzić ją na ścieżkę modernizacji i westernizacji (z regionalną specyfiką), utrzymując w ten sposób pewną formę kontroli kolonialnej.
Natomiast główni przeciwnicy Kongresu od samego początku walki o niepodległość wierzyli, że Indie to nie tylko kraj czy była kolonia, ale terytorium potężnej i odrębnej cywilizacji. Dziś nazywamy to pojęcie „Cywilizacją-Państwem”. Idea ta została po raz pierwszy wyrażona przez Kanaiyalala Munshiego i stała się znana jako Akhand Bharat, „Niepodzielne Indie” lub „Wielkie Indie”.
W 2022 roku Narendra Modi za główny cel uznał „dekolonizację indyjskiego umysłu”. Przed nami wyłaniają się Indie, które prawie nie znaliśmy – prawicowo-konserwatywne Indie, wedyjska cywilizacja-państwo i Wielkie Indie na drodze do całkowitej suwerenności.
Z pewnością powierzchowny obserwator dostrzeże sprzeczność: Indie coraz bardziej sprzymierzają się geopolitycznie ze Stanami Zjednoczonymi i Izraelem, angażując się w eskalację konfliktu granicznego z Chinami (stąd udział Indii w kilku regionalnych blokach antychińskich, takich jak QUAD), a ich stosunki ze światem islamskim nasilają się – zarówno w Indiach, jak i w kierunku Pakistanu. Jeśli indyjskich tradycjonalistów interesuje „dekolonizacja indyjskiego umysłu” i walka z zachodnią cywilizacją materialną, to co mają wspólnego z USA?
Aby rozwiązać tę dwuznaczność, można przyjrzeć się historii powstania współczesnych Chin. Przedstawiciele Amerykańskiej Rady ds. Stosunków Zagranicznych (CFR), zwłaszcza Henry Kissinger, pod koniec lat siedemdziesiątych XX w. zaproponowali Chinom dwustronne partnerstwo przeciwko ZSRR, mające na celu ostateczny demontaż bloku socjalistycznego. Chiny pod rządami Deng Xiaopinga wykorzystały to i w ciągu czterdziestu lat stopniowo przekształciły się z gospodarczego klienta USA w potężnego, niezależnego bieguna, z którym Stany Zjednoczone obecnie konkurują i zasadniczo są zaangażowane w wojnę handlową. Narastające problemy wokół Tajwanu sugerują, że konfrontacja ta może wkrótce wejść w gorącą fazę.
Teraz te same siły globalistyczne na Zachodzie zdecydowały się wesprzeć Indie – tym razem przeciwko Chinom. Modi, biorąc pod uwagę chińskie doświadczenia, przyjął tę strategię. Jednakże tak jak Chiny, wykorzystały globalizację do swoich celów, wzmacniając, a nie tracąc swoją suwerenność, tak też Wielkie Indie zamierzają działać. Początkowo, biorąc pod uwagę obiektywne realia polityki międzynarodowej, aby wzmocnić jej siłę, podnieść dobrobyt ogromnej populacji, zwiększyć wolumen rynku krajowego, siłę militarną i potencjał technologiczny, a następnie, we właściwym momencie, wyłonić się jako w pełni niezależny i suwerenny biegun.
Globaliści najlepiej rozumieją tę strategię. Na przykład George Soros i jego Fundacja Społeczeństwa Otwartego – która jest zakazana w Federacji Rosyjskiej i otwarcie ma na celu zwalczanie tradycji, suwerenności oraz niezależnych kultur i społeczeństw – wypowiedzieli wojnę Narendrze Modiemu i Indyjskiej Partii Ludowej. Czyniąc to, Soros nie tylko wspierał opozycyjny Kongres, ale także aktywnie podsycał konflikty społeczne i etniczne w Indiach, w szczególności wzywając dalitów (powszechnie rozpowszechnioną kastę niedotykalnych) do powstania przeciwko Modiemu. Stanowi to kolejną wersję „kolorowej rewolucji”, którą organizują globaliści.
Rosja musi uznać fundamentalne zmiany zachodzące w Indiach. To zupełnie inny kraj niż ten, z którym mieliśmy dość bliskie stosunki w okresie sowieckim. Tak, Hindusi nadal traktują Rosjan z wielkim sentymentem i nostalgią. Dotyczy to nie tylko lewicowców w Kongresie (gdzie notabene pod wpływem Sorosa coraz głośniej słychać głosy rusofobii), ale także prawicowych tradycjonalistów. W tym przypadku kluczowa jest nie inercja, ale jasne zrozumienie, że Rosja sama deklaruje się jako Państwo-Cywilizacja, jest główną siłą w budowaniu wielobiegunowego świata, a także przechodzi obecnie swoistą „dekolonizację świadomości”. Jeśli Indie mają pewne kwestie konfliktowe – szczególnie na obszarach przygranicznych – z Chinami, innym państwem cywilizacyjnym i innym biegunem wielobiegunowego świata, to z Rosją nie ma nic podobnego, nawet w dłuższej perspektywie.
To powiedziawszy, absolutnie nie powinniśmy zbliżać się do Indii, poświęcając nasze bliskie strategiczne partnerstwo z Chinami. Wręcz przeciwnie, jesteśmy żywotnie zainteresowani uregulowaniem stosunków między tymi dwoma wielkimi państwami, ponieważ w przypadku wybuchu między nimi konfliktu (na co rzeczywiście nalega Zachód), perspektywy na świat wielobiegunowy zostaną bezterminowo opóźnione. Rosja broni obecnie swoich tradycyjnych wartości. Dlatego powinniśmy lepiej zrozumieć wszystkich, którzy stają w obronie swoich.
Wtedy partnerstwo energetyczne, plany strategiczne dla korytarza transportowego Północ-Południe, procesy integracji eurazjatyckiej, współpraca w wysokich technologiach (z Indiami będącymi obecnie jednym ze światowych liderów IT), a także sektor finansowy nabiorą nowego wymiaru ideologicznego: tradycjonaliści zainteresowani suwerennością cywilizacyjną i powstrzymaniem ekspansji zachodniej hegemonii, zrozumieją się znacznie lepiej.
Tłum.: KK