Xi i Biden powstrzymują eskalację

21.11.2023

W środę 15 listopada prezydent Xi Jinping przybył do San Francisco na szczyt Współpracy Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC). Przy okazji spotkał się z prezydentem USA Joe Bidenem, z którym rozmawiał przez cztery godziny w willi, gdzie przed laty nagrywano serial „Dynastia”.

Środki budowy zaufania

Obydwaj przywódcy zgodzili się uruchomić prezydencką „gorącą linię” i wznowić komunikacje między siłami zbrojnymi, zerwaną w sierpniu 2022 roku po wizycie ówczesnej przewodniczącej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi na Tajwanie, co doprowadziło do czwartego kryzysu w Cieśninie Tajwańskiej.

W jego ramach, już po odjeździe N. Pelosi - co wskazuje że intencją Pekinu nie było rozpętanie wojny z USA - 4 sierpnia 2022 roku Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza rozpoczęła serię ćwiczeń („ukierunkowanych operacji wojskowych”) z użyciem ostrej amunicji, otaczając Tajwan. W ramach ćwiczeń użyto dronów rozpoznawczych, samolotów bojowych i okrętów wojennych, wystrzeliwano pociski balistyczne i rakiety dalekiego zasięgu. Ćwiczono desant, blokadę morską i powietrzną.

Pekin dążył do zademonstrowania siły wobec jankesów i Tajwanu, braku uznania „linii środkowej” w Cieśninie Tajwańskiej za nieformalną granicę z Republiką Chin, a także chciał dać do zrozumienia, że sprawy dotyczące wyspy – w tym jej stosunki zagraniczne – uznaje za kwestię wewnętrzną. Ćwiczenia trwały jeszcze po 7 sierpnia gdy formalnie miały się zakończyć, co było dodatkowym środkiem nacisku na władze w Tajpej. 

Kwestia Tajwanu

Przywódcy USA i Chin nie osiągnęli w San Francisco porozumienia w kwestii przyszłości Tajwanu; Xi stwierdził że zjednoczenie Chin „nie może zostać zatrzymane” i że jest to najbardziej wrażliwa kwestia w stosunkach między obydwoma mocarstwami. Chiński przywódca wezwał też USA, by nie wspierały niepodległości Tajwanu i zaprzestały dozbrajania Tajpej. Dla Waszyngtonu zapobieżenie inkorporacji Tajwanu przez Chińską Republikę Ludową jest kluczowe, gdyż warunkuje powstrzymanie projekcji siły Pekinu na Morzu Wschodniochińskim i Oceanie Spokojnym, co zagrażałoby supremacji gwiazd i pasów w tej części planety.

Tymczasem na Tajwanie zapowiadane przez Kuomintang (KMT) i Tajwańską Partię Ludową (TPP) na 18 listopada wystawienie wspólnego kandydata do wyborów prezydenckich zaplanowanych na styczeń 2024 roku nie doszło do skutku. 15 listopada kandydat KMT Hou Yu-ih  i kandydat TPP Ko Wen-je porozumieli się, że wspólnym kandydatem na prezydenta zostanie ten z  wyższymi notowaniami, tymczasem ten z niższymi będzie kandydatem na wiceprezydenta. 18 listopada były burmistrz Tajpej Ko Wen-je nie zaakceptował jednak niekorzystnych dla siebie sondaży i zapowiedział utrzymanie swojej kandydatury.

Patronem porozumienia jest były prezydent Republiki Chin i nieoficjalny przywódca KMT Ma Ying-jeou, który jako pierwszy prezydent Tajwanu spotkał się w 2015 r. z Xi Jinpingiem w Singapurze, w kwietniu zaś 2022 roku, już jako były prezydent, odwiedził Chiny kontynentalne. Zwolennikiem porozumienia jest też Xu Chunying z TPP, atakowana za udział w  wydarzeniach prozjednoczeniowych i domniemane spotkania z politykami KPCh przez przekaźniki związane z rządzącą na wyspie Demokratyczną Partią Postępową (DPP) prezydent Tsai Ing-wen.

Najnowsze sondaże dają przewagę Lai Ching-te z DPP, przed Hou Yu-ihem, Ko Wen-je oraz przejmującym część poparcia opozycji biznesowym oligarchą Terrym Gou. KMT oczekuje od TPP potwierdzenia wspólnej kandydatury do 22 listopada, czyli na dwa dni przed terminem końca okresu, gdy można zgłaszać kandydatów do wyborów prezydenckich . 

Sztuczna Inteligencja

Utworzona ma zostać również chińsko-jankeska grupa ekspertów dla omówienia zagrożeń związanych ze sztuczną inteligencją. Deklaracja ta w pewnym stopniu nawiązywała a w pewnym zaprzeczała końcowej deklaracji Globalnego Szczytu Bezpieczeństwa SI który odbył się w dniach 1-2 listopada w Blethey Park w UK. Wzięło w nim udział ponad stu uczestników; przedstawicieli dwudziestu ośmiu państw (Polska nie była reprezentowana – w przeciwieństwie np. do Ukrainy) oraz przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, a także czołowi eksperci i liderzy branży jak Elon Musk, Sam Altman z Open AI, przewodniczący ds. globalnych Meta Platforms Nick Clegg i szef zespołu naukowego ds. SI tej firmy Yann LeCun.

Pozornie szczyt był sukcesem politycznym Downing Street, bowiem przy jednym stole zasiedli przedstawiciele USA i Chin a wszyscy uczestnicy zadeklarowali zaangażowanie w wypracowanie wspólnych norm bezpieczeństwa i utworzenie multilateralnego ciała eksperckiego na podobieństwo Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (ang. Integovernmental Panel on Climate Change, IPCC).

Dwa dni przed szczytem w Blethey Park prezydent Joe Biden podpisał jednak rozporządzenie nakazujące firmom rozwijającym SI dzielenie się wynikami badań w zakresie bezpieczeństwa z rządem USA przed udostępnieniem efektów swoich prac publicznie. Na szczycie w Anglii wiceprezydent USA Kamala Harris i sekretarz handlu tego państwa Gina Raimondo ogłosiły w związku z tym powstanie „neutralnego” instrumentu w postaci Amerykańskiego Instytutu ds. Bezpieczeństwa SI, co było wyraźnym krokiem w kierunku faworyzowanego przez Waszyngton unilateralizmu w dziedzinie sztucznej inteligencji.

Premier UK Rishi Sunak, próbując bronić podejścia multilateralnego, wyraził na szczycie obawę, że jednostronne regulacje rozwoju SI przez USA zduszą innowacyjność w tym obszarze. Wiceprezydent K. Harris odpowiedziała mu, że wobec narastania zagrożeń ze strony SI w dziedzinach takich jak rynek pracy i dezinformacja, ważna jest szybkość działania. Biały Dom dał więc Downing Street wyraźny sygnał, że w dziedzinie sztucznej inteligencji nie będzie żadnego multilateralizmu a Waszyngton będzie wdrażał własne rozwiązania i dyktował je państwom zależnym. Dwustronne uzgodnienia z Chinami na szczycie w San Francisco potwierdzają, że USA zdecydowane są liczyć się jedynie z największymi graczami.

Epidemia fentanylu w USA

Pekin zapowiedział też w San Francisco współpracę z Waszyngtonem w zwalczaniu eksportu substancji wykorzystywanych do produkcji opioidowego fentanylu, nadużywanie którego doprowadziło w 2021 r. do śmierci 70 tys. obywateli USA. Koszty epidemii opioidowej w USA w 2020 r. szacowane są na 7% PKB i 20% siły roboczej. Według jankeskiego Centrum Kontroli i Prewencji Chorób, 66% zgonów spowodowanych było przedawkowaniem Uzależnienie od fentanylu, oksydonu i leków na bazie hydrokodonu dotyka głównie nastolatków. Wśród ofiar epidemii nadreprezentowani są młodzi Latynosi, stanowiący 21% wszystkich zmarłych.

Administracja Joe Bidena jako „wyłaniające się zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego” identyfikuje szczególnie ksylazynę – silny środek przeciwbólowy i uspokajający, zatwierdzony do użytku weterynaryjnego w 1972 r. przez Food and Drug Administration (FDA). Według Drug Enforcement Administration (DEA), 90% fentanylu przemycanego przez meksykańskie kartele w północno-wschodnich USA oparta jest na prekursorach chemicznych nabywanych przez nie na rynku chińskim. 

Epidemia uzależnienia od syntetycznych opioidów dotyka przede wszystkim niższe warstwy społeczeństwa USA. Wielu zażywa fentanyl i podobne mu substancje nieświadomie, gdy są one mieszane i sprzedawane jako inne leki. Plaga dotyka kaleków, najemców, wdowców, nieposiadających ubezpieczenia zdrowotnego – kategorie osób zmagających się z ponadprzeciętnym bólem fizycznych i psychicznym. Szczególnie wrażliwa okazała się cześć społeczeństwa najmocniej dotknięta skutkami obostrzeń antykowidowych, załamaniem sektora nieruchomości i zadłużeniem firm budowlanych, nieefektywnością lub niedowładem lokalnej administracji, deflacją i wzrostem bezrobocia wśród młodzieży – szczególnie latynoskiej.

Krajobrazu kryzysu odporności społecznej i gospodarczej jankeskiego supermocarstwa dopełniają wymykające się kontroli kanały dystrybucji samego fentanylu i jego prekursorów chemicznych, produkcja w rozproszonych i łatwych do zorganizowania laboratoriach, równie trudne do przeniknięcia pośrednictwo w płatnościach i pranie brudnych pieniędzy przez penetrujące Stany i zupełnie bezkarne w Meksyku tamtejsze kartele narkotykowe jak Los Zetas, Juárez, Sinaloa, Golfo, Beltrán-Leyva, Jalisco Nueva Generación, La Familia Michoacana i inne.

Wskazuje się na konieczność integracji społecznej, mieszkaniowej, zawodowej i ekonomicznej dla kategorii ludzi wykluczonych z głównego nurtu życia społeczno-gospodarczego USA. Wywodząca się politycznie z socjalistycznej a następnie socjaldemokratycznej lewicy szwedzka komisarz spraw wewnętrznych Unii Europejskiej Ylva Johannson, przestrzega przed rozprzestrzenieniem się plagi nadużywania opioidów na Europę, w przypadku podobnej jak w USA utraty kohezji społecznej w krajach Starego Kontynentu. 

Wojna o czipy

W odniesieniu do wojny czipowej Chiny i USA zadeklarowały jedynie intensyfikację dialogu międzyrządowego. Waszyngton stara się spowolnić rozwój technologiczny Chin, nakładając na nie sankcje dotyczące importu nowoczesnych technologii. Państwo Środka stara się zmniejszyć swoją technologiczną zależność od jankeskiej i tajwańskiej wiedzy specjalistycznej w całym łańcuchu dostaw mikroczipów.

Ocieplenie klimatu

Waszyngton i Pekin, będące dwoma największymi emitentami CO² na świecie, zadeklarowały potrojenie wykorzystania energii odnawialnej do 2030 roku. Zagadnienie to, nie znajdujące się na szczycie agendy politycznej Xi Jinpinga i Joe Bidena, może w przyszłości zrodzić dodatkowe napięcia między mocarstwami. Węgiel kamienny jest głównym surowcem energetycznym Chin. Państwo Środka poczyniło jednak w ostatnich latach znaczące inwestycje w dziedzinie energii słonecznej, wiatrowej i samochodów elektrycznych (EV), co może w dłuższej perspektywie stać się znaczące dla sytuacji na rynkach USA i UE.

Rywalizacja, nie kondominium

Xi Jinping powiedział na spotkaniu w San Francisco, że „świat jest wystarczająco duży” by pomieścić USA i Chiny. Jest to wyraźny sygnał wzrostu ambicji w porównaniu do roku 2014, gdy podobne zdanie przywódca Chin wypowiedział na temat Pacyfiku. Obecnie Pekin ma ambicję współrządzenia globem z USA. Prezydent Stanów odpowiedział przywódcy Chin: „rywalizujemy”.

Waszyngton nie zgodzi się na partnerstwo Chin i prawdopodobnie odrzuci udział w Nowym Jedwabnym Szlaku i ogłoszonych przez chińskiego przywódcę w San Francisco trzech inicjatywach: na rzecz Globalnego Bezpieczeństwa, na rzecz Rozwoju i na rzecz Wymiany. Joe Biden już po spotkaniu z Xi Jinpingiem nazwał go „dyktatorem” a następnie podkreślał znaczenie antychińsko ukierunkowanych relacji USA z państwami takimi jak Korea Południowa czy Japonia.

Wygaszanie i deeskalacja konfliktów

Niewykluczona jest jednak współpraca Waszyngtonu z Pekinem dla uśmierzenia wojen na Ukrainie i w Palestynie, komplikujących realizację Inicjatywy Pasa i Szlaku oraz zagrażających niekontrolowaną eskalacją u progu strefy dominacji USA w Europie oraz strefy interesów USA na Bliskim Wschodzie. Waszyngton mógłby przymusić do złagodzenia stanowiska Kijów i Tel Awiw, podczas gdy Pekin przymusić Moskwę i Hamas.

Prezydent USA poprosił chińskiego przywódcę o uruchomienie kanałów komunikacji z Iranem w celu deeskalacji w Strefie Gazy, nieznana jest jednak odpowiedź Pekinu na tę prośbę. Ze swej strony USA próbowały bez powodzenia nakłonić Tel Awiw do przestrzennego ograniczenia ofensywy, obecnie skupiając swe wysiłki na skłonieniu władz Izraela do jej ograniczenia czasowego.

Gwiazdy i pasy obawiają się też konfliktu na Tajwanie, którego pozytywny dla USA wynik wymagałby inwestycji w wojskowe środki odstraszania, których administracja J. Bidena nie dokonała, a które zajęłyby lata, zanim przyniosłyby rezultaty. Waszyngton wysłał więc pośrednie sygnały do Chin, że nie chce konfrontacji: w porównaniu z 60 mld. USD pomocy dla Ukrainy, na wydatki wojskowe na Pacyfiku przeznaczył jedynie 2 mld. USD; podczas spotkania z przywódcą Chin, J. Biden powtórzył zapewnienie o przywiązaniu USA do polityki jednych Chin, ugodowo nie wspominając jednak o Taiwan Relations Act z 1979 roku.

Paraliż zagranicznej polityki ekonomicznej USA

USA napotykają również przeszkody wewnętrzne dla realizacji swojej polityki handlowej. J. Biden planował ogłosić na szczycie w San Francisco handlową komponentę Indo-Pacyficznych Ram Ekonomicznych dla Dobrobytu (ang. Indo-Pacific Economic Framework for Prosperity, IPEF), które są inicjatywa mającą zastąpić Partnerstwo Pacyficzne (ang. Trans-Pacific Partnership, TPP) utworzone przez Baracka Obamę a rozmontowane przez Donalda Trumpa. W porównaniu z TPP, IPEF jest projektem dużo skromniejszym: miał objąć głównie niektóre zaawansowane technologie i produkty wrażliwe, jak leki i surowce. Jego ogłoszenie na szczycie APEC miało zademonstrować Pekinowi, że Waszyngton zdolny jest pozyskiwać sojuszników nie tylko w sferze militarnej ale i gospodarczej, oddzielając od Chin takie istotne w strategicznie ważnych łańcuchach produkcyjnych kraje jak Indie, Australia, Japonia, Wietnam.

Tuż przed szczytem w San Francisco władze USA zawiesiły jednak negocjacje nad IPEF, gdyż jego komponenta handlowa została zawetowana przez demokratycznych kongresmenów takich jak Sherrod Brown z zagrożonego dezindustrializacją Ohio. Obawiają się oni powtórki z 2016 roku, gdy Hilary Clinton straciła głosy w zagrożonych kryzysem „swing states” w następstwie forsowania TPP. W stanach tych, między innymi w Ohio, J. Biden ustępuje zaś w sondażach Donaldowi Trumpowi z perspektywą wyborów prezydenckich na początku listopada 2024 roku.

Obawa przed antyglobalistyczną wyborczą rewoltą „blue collars” powstrzymuje więc Waszyngton przed wykorzystaniem rynku wewnętrznego jako dźwigni dla pozyskania poparcia innych stolic. Pozostali uczestnicy IPEF nie byli nastawieni entuzjastycznie do tego projektu, akceptowali go jednak, licząc na większy dostęp do wewnętrznego rynku USA.

Również wysokie jak dotychczas dla Chin koszty wojny czipowej skłaniać będą z kolei Pekin do dążenia do nieeskalowania napięć w stosunkach z USA. O ile bowiem Stany Zjednoczone potrzebują dziś „pauzy strategicznej” w stosunkach z Chinami, o tyle Chiny potrzebują „pauzy ekonomicznej”. Spotkanie Xi Jinpinga i Joe Bidena przy okazji szczytu w San Francisco nie stworzyło na to perspektywy, obydwaj przywódcy dążyli jednak wyraźnie do nieeskalowania rywalizacji między mocarstwami.

Ronald Lasecki