Brazylia: zamach na Jaira Bolsonaro
Antyoligarchiczny kandydat w wyborach prezydenckich w Brazylii planowanych na 7. października, Jair Bolsonaro został 6. września zaatakowany nożem podczas wiecu wyborczego w południowobrazylijskim mieście Juiz de Forawas. J. Bolsonaro otrzymał cztery pchnięcia w wątrobę, płuca i jelita, tracąc bardzo dużo krwi. Został odniesiony do karetki przez zgromadzonych zwolenników będąc „niemal martwym”. Obecnie jego stan uległ stabilizacji, zaś według współpracującego z nim blisko gen. Hamiltona Mourao, dochodzi on do siebie.
Sprawcą zamachu był Adelio Bispo de Oliveira, chory psychicznie opryszek i nożownik znany policji brazylijskiej od 2013 r. Według niektórych doniesień, zamachowiec nie posiada formalnych związków z żadną z brazylijskich partii politycznych, według innych – jest związany ze skrajną lewicą. Po zamachu został schwytany przez zwolenników J. Bolsonaro i przekazany policji, której funkcjonariuszom miał powiedzieć, że do zamachu popchnął go sam Bóg, i że było to jego indywidualne przedsięwzięcie.
Zamach skomentował syn J. Bolsonaro, Flavio: „Mam wiadomość dla gnojków którzy próbowali zamordować ojca mojej rodziny, człowieka będącego nadzieją dla milionów Brazylijczyków: Właśnie wybraliście go prezydentem. Zwycięży teraz w pierwszej rundzie”. J. Bolsonaro nie jest związany z żadną z kartelowych brazylijskich partii politycznych, wobec czego nie przysługuje mu czas antenowy w państwowych ani kontrolowanych przez oligarchię środkach masowego przekazu. Jego kampania opiera się całkowicie na mediach społecznościowych i aktywności w terenie, która obecnie będzie dużo trudniejsza.
Na brazylijskiej scenie politycznej powstała bardzo niecodzienna sytuacja: niedawny faworyt kampanii, Luiz Inacio „Lula” da Silva odsiaduje wyrok dwunastu lat pozbawienia wolności za defraudację środków publicznych i korupcję. Sąd Najwyższy Brazylii odrzucił jego apelację od wyroku Najwyższego Trybunału Wyborczego zakazującego mu kandydowania. Udzielająca „Luli” poparcia Partia Pracy nie wysunęła jak dotychczas oficjalnie kandydatury „namaszczonego” przez „Lulę” na następcę Fernando Haddada. Również wobec tego ostatniego wysunięto jednak w ostatnich dniach oskarżenia o udział w aferach korupcyjnych w które uwikłana jest cała rządząca Brazylią oligarchia. Ostatni sondaż dawał F. Haddadowi przewagę już tylko jednego punktu procentowego poparcia nad J. Bolsonaro.
(na podst. Russia Today, „The Telegraph”, BBC)
Komentarz Redakcji: zamach może stać się kołem zwrotnym kampanii w której główni protagoniści występować będą odpowiednio – z więzienia i ze szpitala. Szanse J. Bolsonaro rosną w związku z tym, że jednym z jego głównych haseł było ograniczenie przestępczości w Brazylii, której obecnie sam stał się ofiarą.
Zamachowiec niemal na pewno był człowiekiem wynajętym. Brak jak dotychczas danych, by stwierdzić czy ukrytym sprawcą zamachu były zagrożone przez J. Bolsonaro grupy przestępcze, czy ciasno z nimi powiązana i wysługująca się nimi oligarchia polityczna. (R.L.)