Sztuka cywilizacji

05.09.2024
W ramach Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Sankt Petersburgu odbyło się wiele spotkań, dyskusji i wykładów. Członek Klubu Izborskiego filozof Aleksander Dugin wyraził swoją opinię podczas sesji „Kulturowy fundament BRICS. Czy BRICS może stać się nowym rynkiem kulturalnym?”.

Zrozumienie, czym jest BRICS w obecnej sytuacji na świecie, jaką rolę odgrywa i do odegrania jest powołany, może nastąpić poprzez ponowne przemyślenie sytuacji, w której znalazła się ludzkość. Od lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, a może nawet wcześniej, proces globalizacji ma charakter jednobiegunowy. Oznacza to, że globalistyczny, liberalny Zachód powiedział: nasza cywilizacja jest nosicielem wyjątkowych wartości kulturowych. Jeśli chcesz się rozwijać, musisz stać się takim, jak my w technologii, w polityce, w ekonomii, w kulturze, w dyplomacji, w edukacji. Bądź taki, jak my, a będziemy mieli jednolitą ludzkość – one world. A one world, jednolity świat, to globalny Zachód, który rozszerza swoje ideologiczne kryteria postmodernistyczne na całą ludzkość. „No cóż, zjednoczmy się na tej podstawie” – mówią nam i nadal nalegają.

Stopniowo jednak widzimy, że oprócz globalnego Zachodu wyłaniają się inne suwerenne podmioty. Przewidział to amerykański politolog Samuel Huntington, który mówił, że nastąpi zderzenie cywilizacji. Popełniamy duży błąd, gdy czytając Huntingtona, zwracamy uwagę na pierwsze słowo, skupiamy się na nim – the clash – na zderzeniu. Musimy jednak zwrócić uwagę na drugie słowo – civilizations.

Dlaczego Huntington, będąc realistą w stosunkach międzynarodowych, podkreśla the clash i mówi o jego prawdopodobieństwie? Gdyż realizm w stosunkach międzynarodowych opiera się na suwerenności absolutnej, która dopuszcza możliwość wojny, gdyż nie ma żadnej władzy ponadsuwerennej. Dla każdego realisty stosunków międzynarodowych myślenie w kategoriach starć lub możliwości konfliktów zbrojnych jest czymś naturalnym. Jednakowoż to nie jest największa nowość Samuela Huntingtona. Właśnie twierdzi, że cywilizacje, czyli kultury, stają się nowymi podmiotami porządku światowego.

Na naszych oczach tworzy się ten wielobiegunowy świat, składający się z różnych podmiotów, z różnych cywilizacji i kultur. I to już nie jest teoria, to praktyka, a BRICS to fundamentalny ruch w kierunku instytucjonalizacji tego wielobiegunowego świata.

I tak naprawdę BRICS jest już światem wielobiegunowym w swoim instytucjonalnym wcieleniu. Jednak członkowie BRICS to nie tyle państwa, co wielkie cywilizacje, obejmujące szeroką gamę krajów. Na przykład Akhand Bharat to nazwa Indii, autentyczne indyjskie słowo – Wielkie Indie, to nie tylko Indie jako państwo narodowe. Akhand Bharat to ogromna kultura, która wywarła wpływ na wiele krajów i wielu narodów.

Tianxia to idea cywilizacji chińskiej. Kultura chińska to także coś więcej, niż Chiny, to Niebiańskie Imperium. To Chiny i rozległe terytorium znajdujące się pod ich wpływem. I to jest kultura. A kod kulturowy jest ważniejszy, niż państwo. Rosja to coś więcej, niż Rosja. Świat Rosyjski to nie Federacja Rosyjska, dokładnie tak jak Akhand Bharat to nie tylko Indie, Tianxia to nie tylko Chińska Republika Ludowa, to – szerzej – cywilizacje. Chiny, Indie, Rosja to państwa-cywilizacje.

Świat islamski składa się z wielu państw. Są tam szyici, sunnici, są świeckie reżimy, jak reżim Erdogana, i są reżimy ściśle religijne – ale jest to jedna cywilizacja, jeden biegun.

Afryka to kontynent przyszłości, który powraca do swojego przeznaczenia. Afryka wchodzi w fazę głębokiej dekolonizacji, szukając swoich kulturowych korzeni, nie podążając za Zachodem, krocząc własną drogą. Afryka odkrywa swoją tożsamość, a tą jest jej kultura. Afryka jest obecna w BRICS ze swoimi dwoma potężnymi centrami – Afryką Południową i Etiopią. Etiopia to jedyny kraj afrykański, który nigdy nie został podbity ani skolonizowany i jest symbolem wolnej Afryki. Republika Południowej Afryki jest symbolem walki z kolonizacją, zaciekłej i skutecznej, zwycięskiej walki z rasizmem i kolonializmem. I oczywiście są kraje w Afryce Zachodniej, gdzie następuje rozkwit kultury, rozkwit afrykańskiej tożsamości, afrykańskiej tradycji, której korzenie sięgają Egiptu, aż do jeszcze bardziej starożytnych epok.

Amerykę Łacińską reprezentuje w BRICS Brazylia. Wszedła Argentyna, przyszedł czas na wejście Meksyku i innych krajów latynoamerykańskich.

Oznacza to, że BRICS składa się z kultur, BRICS jest dialogiem kultur, jest to zupełnie nowy model wielobiegunowy, w którym nie ma Zachodu. Oczywiście, jeśli Zachód opamięta się i powróci do swoich kulturowych korzeni, może stać się uczestnikiem tego dialogu kultur. Jednakowoż na razie wypada z gry, gdyż upiera się, że nie ma kultur ani cywilizacji, a tylko jedna – zachodnia – cywilizacja, i to jest ta jedyna.

Kraje BRICS sprzeciwiają się tej hegemonii, sprzeciwiają się temu rasistowskiemu podejściu kolonialnemu. Ważne, że BRICS to jedność różnych, a nie zastąpienie jednego hegemona drugim.

Oczywiście istnieją sprzeczności np. pomiędzy światem islamskim a Indiami, pomiędzy modelem chińskim a modelem islamskim, pomiędzy Indiami a Chinami... Rosja jako prawosławna cywilizacja eurazjatycka to kolejny system wartości. Jednakowoż pomimo wszystkich sprzeczności łączy nas fakt, że wszyscy budujemy nasze cywilizacje w oparciu o tradycyjne wartości. A Zachód narzuca nam nietradycyjne, antytradycyjne wartości. I nie tylko narzuca, ale uważa, że powinno być jedyne.

Przedstawiciele Zachodu są przekonani, że tylko tam, gdzie jest coś podobnego do globalistycznego Zachodu, jest postęp, cywilizacja. A wszystko inne jest poza nim. I najważniejszym przesłaniem krajów BRICS, kulturową podstawą BRICS jest dialog, to umiejętność zrozumienia drugiego. Taka jest filozofia naszego dialogu kulturowego.

A jak Zachód rozumie „innego”? Zachód mówi: inny to ja, bądź taki, jak my. Niezależnie od koloru skóry, niezależnie od kraju pochodzenia, jeśli jesteś za zniesieniem płci, jeśli trzymasz się naszego liberalno-indywidualistycznego systemu wartości, jakim jest gospodarka rynkowa i demokracja parlamentarna – to wtedy cię uznajmy. Jednakowoż równocześnie będziesz zajęty nadrabianiem zaległości w rozwoju, chociaż nigdy tego nie nadrobisz. Pomożemy ci jednak dogonić: zaopatrzymy cię w nasze nietradycyjne parady ochotników z naszych krajów i tym podobne. Oznacza to, że przyciągniemy cię bliżej siebie, a następnie usuniemy problem „innego”. A jeśli „inny” nie chce stać się takim, jak my, to wypowiadamy mu wojnę. Wypowiadamy wojnę Gazie, wypowiadamy wojnę Rosji na Ukrainie, wypowiadamy wojnę Chinom i ich pragnieniu zjednoczenia się z Tajwanem. Wypowiadamy wojnę tym, którzy się z nami nie zgadzają. To jest problem „innego”.

A BRICS musi oferować zupełnie inny system interakcji: „inny” nie jest taki jak ja. My, Rosjanie, mamy duże doświadczenie imperium, jesteśmy silnym państwem, ale w ramach wielobiegunowego świata nie mówimy: bądź taki, jak my, przyjmij wiarę prawosławną, bądź eurazjatą, czytaj nasze książki. Nie, jeśli chcesz, czytaj książki, przyjmuj wiarę, jeśli nie chcesz, nie czytaj, nie przyjmuj. Szanujemy tożsamość kulturową wszystkich naszych partnerów! W tym Zachód! A jeśli Zachód pozostanie swój, powiemy: dobrze, jeśli tak ci się podoba, to twój wybór, nie będziemy cię dotykać. Tylko nie przychodź z tym do nas, zostaw ludzkość w spokoju. Naszą propozycją dla Zachodu jest pozostawienie ludzkości w spokoju!

Jednakowoż Zachód nie może tego zrobić, gdyż nie wie, czym jest „inny”. Jego rozumienie innego sprowadza się do absolutnie rasistowskiego paradygmatu hegemonicznego. Co więcej, wbrew najlepszym umysłom Zachodu, amerykańska antropologia Franza Boasa proponowała akceptowanie innego jako innego, jako drugiego. Kultura europejska wie, czym jest ten inny. Współczesna globalistyczna elita liberalna jednak porzuca to głębokie dziedzictwo humanistyczne, w tym zachodnie. Zdradzają własne korzenie, przez co stali się cancel culture - kulturą unieważniania. Zaczęli niszczyć cechy kulturowe, korzenie własnej cywilizacji.

A alternatywny Zachód może uczestniczyć w naszej tkance kulturowej. Owszem, do włączenia do BRICS jest jeszcze daleko, ale w zasadzie BRICS jest właśnie początkiem struktury tego szczerego, demokratycznego, uczciwego dialogu, w którym mogliby brać udział przedstawiciele absolutnie wszystkich społeczeństw, krajów i państw w ramach projekty BRICS. Nie poprzez utratę swojej tożsamości, ale poprzez zachowanie własnych cech kulturowych. A jeśli mówimy o wspólnym projekcie kulturalnym, czy to są filmy, czy inne projekty, w których uczestniczą przedstawiciele różnych cywilizacji, ważne jest, aby byli oni naznaczeni swoimi cywilizacjami, aby weszli we wspólny projekt filmowy, np. z tradycjami kina rosyjskiego, indyjskiego Bollywood, afrykańskiego Nollywood. Musimy wprowadzić do naszego dialogu ściśle określoną, odrębną tożsamość, która nie miesza się, ale jest stale gotowa do wzajemnej wymiany. To właśnie podejście platformy kulturalnej BRICS wydaje się najbardziej owocne. To nie jest zjednoczenie przeciwko, to nie jest zjednoczenie wokół jednego uniwersalnego modelu kulturowego. To równy i zrównoważony, prawdziwie demokratyczny, prawdziwie humanitarny dialog cywilizacji i kultur.

Jeśli typowe dla amerykańskiej myśli politycznej jest myślenie o wszystkim w kategorii zderzenia, to dla rosyjskiej tradycji politycznej, rosyjskiej tradycji kulturowej charakterystyczne jest myślenie o wszystkim w kategorii pokoju – peace. Jesteśmy bardzo spokojnym narodem, który jednak potrafi walczyć. Jednakowoż świat należy rozumieć z uwzględnieniem zachowania różnorodności kulturowej. Historia Rosji jest pod tym względem bardzo odkrywcza. Ile narodów przetrwało na naszym terytorium! Ludy kaukaskie, ludy panazjatyckie, ludy islamskie... Wszystkie ludy mają swój własny język, swój własny system kulturowy. Naszą sztuką jest taka umiejętność zachowania różnorodności. I dokładnie ta sama umiejętność jest w cywilizacjach islamskich, chińskich i indyjskich. Umiejętność włączania w siebie różności, rozmaitości, bez ich wymazywania i niszczenia, jest sztuką cywilizacji. Projekt kulturalny BRICS powinien podążać w tym kierunku. I jeśli będziemy kierować się tą filozofią, a to jest główna platforma naszego zjednoczenia, osiągniemy kolosalne rezultaty.

Niestety wiele projektów w BRICS utknęło w martwym punkcie. Na przykład wspólna waluta, bank BRICS, ale dzieje się tak właśnie dlatego, że kanały wzajemnego zrozumienia kulturowego nie są otwarte, a dialog między naszymi cywilizacjami, a nie tylko krajami, nie nabrał jeszcze głębokiego wymiaru kulturowego.

To nie przypadek, że Forum Ekonomiczne w Sankt Petersburgu poświęcone jest wielobiegunowości. Naszym zadaniem, po wysłuchaniu wszystkich, są otwartość, uzasadnienie, rozwój i zarysowanie kontynentu współpracy kulturalnej. Nie nazwałbym tego rynkiem, powiedziałbym, że to dar, ekonomia daru, jak u Marcela Maussa. My, Rosjanie, nie lubimy wymiany. Kochamy dar, podarować coś komuś, obdarzyć kogoś. Nasz stosunek do gościa, przyjaciela to szczere dawanie. I ta kulturowa podstawa ekonomii daru w ramach wielkiej ludzkości będzie przykładem prawdziwie humanitarnego, prawdziwie serdecznego stosunku do siebie nawzajem, nie poprzez wrogość, ale poprzez miłość.

Aby obronić te zasady, trzeba pokonać długą drogę. Ostatecznie zadaniem, misją BRICS jest wyzwolenie kulturowe. Nie możemy patrzeć, jak nasi bracia cierpią pod jarzmem elit globalistycznych. W żadnym wypadku nie jesteśmy wrogami kultury zachodniej. Wrogiem kultury zachodniej jest ten, który dzisiaj kieruje Zachodem, ponieważ właśnie to on odrzuca kulturę.

BRICS stoi przed ogromnym zadaniem głębokiej dekolonizacji świadomości. Tylko na tym wolnym i suwerennym uznaniu własnych suwerennych wartości możemy budować naszą przyszłość.

Tłum.: KK