Nieudany zamach stanu w Boliwii

31.07.2024

W środę 26 czerwca kilkuset żołnierzy Sił Zbrojnych Boliwii (hiszp. Las Fuerzas Armadas del Estado Plurinacjonal de Bolivia, FAB) i policji wojskowej, wyposażonych w kilkanaście transporterów opancerzonych, zajęło Plaza Murillo w faktycznej stolicy kraju La Paz (konstytucyjną stolicą jest Sucre gdzie ma swoją siedzibę Sąd Najwyższy, siedziby pozostałych  organów władzy znajdują się jednak w La Paz). Buntownikom przewodził ówczesny głównowodzący FAB gen. Juan José Zúñiga.

Na przeciw puczystom przed pałacem prezydenckim (Palacio Quemado) wyszedł minister obrony Eduardo del Castillo, uderzając ręką w szybę transportera wiozącego gen. J. J. Zúñigę i domagając się od niego wyjaśnień. Dowódca armii wysiadł wtedy z samochodu i zwracając się do dziennikarzy, stwierdził że „siły zbrojne dążą do restrukturyzacji demokracji”, „odpowiadając na żądania ludu, mającego dość plądrowania kraju”, „od lat kontrolowanego przez elitę”, „wandali kierujących państwowymi instytucjami, niszczących nasz kraj”, zaś prezydent Louis Arce „na razie pozostanie przy władzy” lecz „z pewnością wkrótce powstanie nowy gabinet ministrów, nasz kraj, nasze państwo nie mogą być (bowiem) dalej tak rządzone”.

Dzień wcześniej gospodarz Palacio Quemado zdymisjonował gen. J. J. Zúñigę po tym jak ten, w wywiadzie udzielonym 24 czerwca stacji telewizyjnej PAT (Periodistas Asociados Televisión) - będącej własnością Abdallaha Dahera, niechętnego byłemu prezydentowi Evo Moralesowi (2006-2019) udziałowca w upadłych za jego rządów boliwijskich liniach lotniczych - stwierdził że E. Morales, zabiegający o wsparcie lewego skrzydła rządzącej w Boliwii partii Ruch na rzecz Socjalizmu (hiszp. Movimiento al Socialismo, MAS) w wyborach prezydenckich 2025 roku, „nie może być ponownie prezydentem tego kraju” gdyż zabrania mu tego konstytucja nie dopuszczająca trzeciej kadencji, „podeptałby on zatem konstytucję” powróciwszy do władzy, w związku z czym  wojsko, jako „zbrojne ramię ludu boliwijskiego”, będzie bronić konstytucji „bez względu na koszty”.  

Następnie jeden z transporterów opancerzonych staranował bramę do Palacio Quemado, do którego gen. J.J. Züñiga wkroczył na czele około trzydziestu żołnierzy. Dowódcy wojska w korytarzu pałacu zastąpił drogę sam prezydent otoczony przez ministrów i funkcjonariuszy ochrony, wzywając go by ustąpił a do towarzyszących mu żołnierzy zwracając się słowami „to ja jestem waszym kapitanem”. 

Puczyści pozbawieni byli poparcia w innych częściach kraju i ze strony najważniejszych sił politycznych. L. Arce poparł jego rywal w szeregach MAS Evo Morales, największa centrala związków zawodowych (która zapowiedziała bezterminowy strajk w przypadku obalenia rządu), opozycyjna liberalna Comunidad Ciudadana (CC) byłego prezydenta i założyciela PAT, „białoskórego”Carlosa Mesy, również 'białoskóra” konserwatywna była p.o. prezydenta Jeanine Áñez (obecnie osadzona w więzieniu za zamach stanu – sic!), Luis Camacho – również obecnie osadzony w więzieniu, wywodzący się z rywalizującego z wyżynnym La Paz nizinnego Santa Cruz, „białoskóry” przywódca konserwatywnej partii Creemos, jak również rządy latynoamerykańskie wszystkich odcieni politycznych, Organizacja Państw Amerykańskich (OAS), Unia Europejska (UE) i sojusznicza wobec Boliwii Rosja (Waszyngton zachował wstrzemięźliwość, wzywając do „spokoju”). Wobec tak niekorzystnego dla siebie rozkładu sił politycznych, buntownicy kierowani przez gen. J. J. Züñigę złożyli broń.

Prezydent L. Arce odwołał się tymczasem do ludu boliwijskiego, by wyległ na ulice, blokując pucz; ”Lud boliwijski musi się zmobilizować i zorganizować przeciwko puczowi”powiedział w transmitowanym wystąpieniu wideo przywódca państwa. Zdjęcia z ulic La Paz pokazują tłumy wyległych na jego wezwanie ludzi. Tymczasem mianowany przez prezydenta nowym dowódcą armii gen. José Sánchez wezwał „wszystkich zmobilizowanych żołnierzy na ulicach”, by „wrócili do swoich jednostek”, co rzeczywiście nastąpiło.

Po aresztowaniu następującej nocy, gen. J. J. Zúñiga powiedział dziennikarzom, że 23 czerwca spotkał się z prezydentem L. Arce, z którym wspólnie zaplanowali mistyfikację puczu. Prezydent miał powiedzieć generałowi, że „Sytuacja polityczna w kraju jest tragiczna, nadchodzący tydzień będzie przełomowy, trzeba zatem przygotować coś, co podniosłoby popularność” głowy państwa. Z perspektywy minionych dni i następujących w nich wydarzeń, słowa byłego dowódcy armii wydają się jednak jedynie nieudolną próbą politycznego odparowania ciosu w obliczu klęski jego próby zamachu stanu. Wraz z dowódcą armii został bowiem aresztowany mający również uczestniczyć w spisku dowódca floty (sic! - operuje ona na dopływach Amazonki i Jeziorze Titicaca, gdyż Boliwia nie ma dostępu do morza) adm. Juan Arnez Salvador oraz siedemnastu innych żołnierzy. Stanowisko stracił też głównodowodzący boliwijskich sił powietrznych.

Nieudany zamach miał miejsce na tle zaplanowanych na 2025 rok wyborów prezydenckich. O nominację rządzącego Boliwią od osiemnastu lat MAS rywalizują kojarzony z bardziej liberalnym nurtem partii obecny prezydent L. Arce oraz bardziej antysystemowy, odsunięty przez puczystów w 2019 roku, E. Morales. Popierający tego ostatniego wiceprzewodniczący MAS Gerardo García zdążył już poprzeć spiskową wersję gen. J. J. Zúñigi, stwierdzając że o ile ten ostatni był materialnym wykonawcą zamachu, to obecna głowa państwa oraz wiceprezydent David Choquehuanca są jego „intelektualnymi autorami”.

Tłem ekonomicznym zamachu są zaś organizowane od 17 maja protesty blokujących drogi transportowców w zachodnim departamencie La Paz, wschodnim Santa Cruz oraz południowo-zachodnim Oruro. Powodem protestów jest aprecjacja dolara, nieznana od 2006 roku inflacja boliviano oraz załamanie się rezerw walutowych Banku Centralnego (hiszp. Banco Central de Bolivia) wyprzedającego rezerwy złota i emitującego obligacje w dolarach USA, by zrównoważyć niedobór dolarów na rynku. Brak dolarów spowodował wzrost ceny importowanej z zagranicy benzyny. W obliczu załamania się będącego głównym źródłem dolara USA eksportu gazu ziemnego, rząd boliwijski zniósł też dopłaty do benzyny i bariery dla importu, by zmniejszyć wydatki i zwiększyć napływ dolarów.

Od czasów zaboru hiszpańskiego i założonej przez najeźdźców kopalni srebra Potosí, najważniejszym segmentem gospodarki Boliwii jest górnictwo. W 2022 roku 21,9% eksportu stanowiła ruda złota, 12,2% ruda cynku, 5,48% rudy metali szlachetnych, 1,43% ruda ołowiu, dalej zaś m.in. srebro, boraks, wolfram, miedź i inne metale i kamienie szlachetne. W Boliwii znajdują się obecnie największa na świecie odkrywkowa kopalnia srebra w San Cristóbal i największa na świecie kopalnia żelaza w Cerro Mutún na zachodzie kraju.

Jeszcze w czerwcu 2023 roku Boliwia podpisała umowy z chińską firmą Citic Guoan i rosyjską Uranium One na eksploatację swoich złóż litu. Chińczycy i Rosjanie inwestują 1,4 mld. USD w budowę dwóch solnisk w Pastos Grandes, które do 2025 roku mają eksportować do 50 tys. ton litu rocznie. Boliwijskie złoża litu ocenia się obecnie na 23 mln. ton, co daje temu andyjskiemu krajowi pierwsze miejsce na świecie i czyni go atrakcyjnym miejscem inwestycji w sektor akumulatorów elektrycznych do pojazdów nowej generacji.  

W 2022 roku wciąż jednak aż 22,4% ogółu eksportu Boliwii stanowił eksport gazu ziemnego, którego potentatem jest państwowy Yacimientos Petrolíferos Fisclaes Bolivianos (YPFB). Głównymi odbiorcami boliwijskiego eksportu są Brazylia (w grudniu 2023 r. wartość boliwijskiego eksportu do tego kraju wyniosła 147 mln. USD), Chiny (eksport o wartości 114 mln. USD w grudniu 2023 r.) i Peru (eksport o wartości 59,7 mln USD).

Zakupywane za granicą przez Boliwię towary pochodzą przede wszystkim z Chin (w grudniu 2023 r. import o wartości 192 mln USD) i Brazylii (172 mln. USD w grudniu 2023 r.) a pierwsze miejsce zajmuje wśród nich benzyna silnikowa (129 mln. USD) i oleje napędowe (111 mln. USD). W grudniu 2023 r. spadek eksportu Boliwii objął przede wszystkim eksport do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Hongkongu i Argentyny, przedmiotowo zaś złoto i gaz ziemny.

Boliwię wypada uznać za peryferię kapitalistycznego systemu-świata. Jej gospodarka zajmuje 95 miejsce na świecie pod względem wielkości PKB i 128 pod względem PKB/os. Sąsiednia Brazylia zajmuje pod tym względem odpowiednio 11 i 82 miejsce. Argentyna – 22 i 65. Chile – 45 i 62. Peru – 51 i 95. Paragwaj – 96 i 102. Pod względem wielkości populacji Boliwię przewyższają wszyscy jej sąsiedzi z wyjątkiem Paragwaju (Boliwia – 11,7 mln. mieszkańców, Brazylia – 204,5 mln., Argentyna – 47 mln., Chile – 19 mln., Peru – 33,3 mln., Paragwaj – 7 mln.) Pod względem wielkości armii (40 tys. personelu, 54 czołgi, 63 samoloty i śmigłowce – głównie transportowe i treningowe) Boliwii ustępuje również jedynie jej południowo-zachodni paragwajski sąsiad (z którym jednak Boliwia przegrała toczoną w latach 1932-1935 krwawą Wojnę o Chaco).

Z powodów historycznych i etnicznych (dominująca w populacji ludność rdzenna) Boliwia najbliższa była historycznie Peru. Obydwa kraje były częściami Tawantinsuyu. Na początku XIX wieku, w oparciu o rdzenną ludność, rojaliści hiszpańscy najdłużej stawiali opór kreolskim liberalnym rewolucjonistom właśnie w Górnym (Boliwia) i w Dolnym (dzisiejsza Republika Peru) Peru.

W latach 1836-1839 obydwa kraje połączone zostały przez wybitnego przywódcę boliwijskiego Andrésa de Santa Cruza (1792-1865) w ramach Konfederacji Peruwiańsko-Boliwijskiej, rozbitej jednak ostatecznie orężnie przez Chile. Sytuacja powtórzyła się w latach 1879-1884, gdy sojusz peruwiańsko-boliwijski został ponownie pokonany i rozbity przez Chile podczas Wojny o Pacyfik, zaś Boliwia w następstwie przegranej straciła dostęp do morza.

Od czasu rozpadu Confederación Perú-Boliviana Boliwia nie jest już podmiotem a jedynie przedmiotem polityki międzynarodowej – funkcjonuje głównie jako przestrzeń ścierania się wpływów Brasílii i Buenos Aires, gdzie przewaga (wyrażająca się penetracją kapitału) należy do wspieranej przez USA Brazylii.

Wewnętrzna geopolityka Boliwii znaczona jest niejednolitością geograficzną, klimatyczną, etniczną i polityczną. Kraj podzielony jest pomiędzy bardziej pustynny i przez to mniej przyjazny dla człowieka i bardziej peryferyjny zachodni górski region Altiplano oraz bardziej żyzny, nizinny wschodni region Media Luna. Stolicą pierwszego jest La Paz. Stolicą drugiego Santa Cruz. Media Luna w większym stopniu uległa europejskiej kolonizacji i dziś ma większy odsetek populacji o białym kolorze skóry. Na peryferyjnym Altiplano w bardziej nienaruszonym stanie przetrwały zaś rdzenne etnosy Keczua i Ajmara wraz ze swoimi językami i tradycjami. Współcześnie Altiplano jest matecznikiem poparcia dla MAS, zaś cztery departamenty Media Luna (Pando, Beni, Santa Cruz, Tarija) są ośrodkami konserwatywnej opozycji przeciw jego rządom.

Próba zamachu stanu gen. J.J. Zúñigi wpisuje się w tradycję historyczną Boliwii. Od ukonstytuowania się jako niepodległe państwo w 1825 roku Boliwia doświadczyła ponad 190 zamachów stanu. Od 1950 roku w państwie tym miały miejsce 23 próby zamachu stanu, z czego jednak tylko 11 zakończyło się powodzeniem. Amatorska próba gen. J. J. Zúñigi nie jest więc odosobnionym przypadkiem na tle podobnie dyletanckich działań w przeszłości. Retoryka, którą posłużył się były dowódca armii na Plaza Murillo też była wręcz stereotypowa dla tego rodzaju (głównie prawicowych) wystąpień wojskowych w krajach regionu.

Nowym elementem krajobrazu politycznego Boliwii (i nie tylko) jest blokowanie zamachów stanu przez wylegający na ulice lud. Precedensu dostarczyła tu mobilizacja ludowa w Wenezueli, która udaremniła tamtejszy zamach stanu przeciwko ówczesnemu prezydentowi państwa Hugonowi Chávezowi (1999-2013) w 2002 roku. Od tamtego też czasu wszystkie państwa „boliwariańskie” (Wenezuela, Boliwia, Ekwador w latach 2007-2017 oraz mające wcześniejsze tradycje socjalistyczne Nikaragua i Kuba) powołują masowe ludowe milicje mające w razie potrzeby blokować inspirowane lub wspierane przez USA „kolorowe rewolucje”. Jedyne w tym gronie państwo które tego zaniechało – Honduras pod rządami niepodległościowego prezydenta Manuela Zelayi (2006-2009) padło ofiarą projenkeskiego wojskowego zamachu stanu. W Europie podobne eksperymenty prowadzi Białoruś z inicjatywy wiceministra spraw wewnętrznych i dowódcy białoruskich wojsk wewnętrznych Nikołaja Karpienkowa, korzystającego z fachowej pomocy najemników z Grupy Wagnera.

Wyżej wskazane elementy ludowej mobilizacji w obronie będących obiektem (zewnętrznych i/lub wewnętrznych) działań wywrotowych rządów autorytarno-populistycznych oraz jej instytucjonalizacji w postaci tworzenia przez nie masowych milicji ludowych (organizacji i militaryzacji ludu) są autentycznym i nowym elementem pejzażu politycznego – również Boliwii, niezależnie czy zarzuty o sfingowanie przez prezydenta L. Arce puczu gen. J. J. Zúñigi znajdą potwierdzenie.

Moralesowski projekt polityczny Wielonarodowego Państwa Boliwii (Estado Plurinacional de Bolivia) jako unitarnego państwa zdecentralizowanego, autorytarnego i demokratycznego zarazem, upodmiotowiającego prowincje (w Boliwii istnieje 405 autonomicznych tierras comunitarias de origen – macierzystych ziem społeczności zalegalizowanych jako wspólna własność rdzennych ludów i społeczności chłopskich kraju) i aktywizującego lud, wydaje się sprawdzać jako funkcjonalny w obliczu kryzysu.

Nowa demokratyczna (ale nie liberalna) kultura polityczna Boliwii wydaje się stabilizować i przez to wzmacniać państwo, które stabilności takiej nie było zdolne wypracować co najmniej od upadku Konfederacji Boliwijsko-Peruwiańskiej, w ramach rodzącej chaos oligarchicznej kultury politycznej z jej amatorsko uprawianą polityką i operetkowymi zamachami stanu. Być może komedia z 26 czerwca w wykonaniu gen. J. J. Zûñigi była łabędzim śpiewem tej przezwyciężonej już obecnie, jak się wydaje, oligarchicznej kultury politycznej; w jej ramach Boliwia była peryferiami świata zachodniego, w ramach nowego paradygmatu tożsamościowego będzie sercem Ameryki Południowej – szczególnie, jeśli udałoby się jej zbliżyć z Peru, odbudowując w ten sposób  terytorialną, językową i polityczną ciągłość Tawantinsuyu.