Powrót Gepidów

19.05.2018

Powiedzmy, że do polskich portów pewnego słonecznego dnia przybywa pierwszy statek. Przybywający nim wydają się niegroźni, chwalą piękno Polski, skarżą na prześladowania w dotychczasowych miejscach zamieszkania, na brak własnego miejsca w świecie, deklarują tylko pragnienie uczciwej pracy dla wspólnego dobra na jakimś kawałku nikomu niepotrzebnej ziemi, obiecując solennie nikomu nie wadzić. A potem przybywają ich kolejne tysiące, zaczynają tworzyć kolonie, odgradzają się od miejscowych, zaczynają wybuchać bomby, a przybysze ogłaszają, że tak naprawdę, to są Gepidami, ich przodkowie mieszkali na obecnym terytorium Polski 2.000 lat temu, w związku z tym tak naprawdę to ich ziemia, na której Polacy są tylko niepotrzebnymi gośćmi. A właściwie intruzami. Więc albo się wyniesiemy, albo i tak nie będziemy mieli żadnych praw, bo od Bałtyku do Karpat, nad Wisłą, Odrą i Bugiem będzie od dziś tylko Gepidzkie Państwo Narodowe, a Polakom zostanie brudna woda, 2 godziny prądu dziennie, blokada zostawionych nam gett, polskie dzieci w gepidzkich więzieniach i polskie ofiary rzezi urządzanych regularnie przez Gepidów. 

Absurdalne? Być może. Straszne? Na pewno. Niemożliwe i nie do pomyślenia, skandal nie do poparcia? Tak? To czemu tylu Polaków uważa za zupełnie normalne, uzasadnione i oczywiste powstanie, istnienie i dalsze funkcjonowanie nie mniej bezczelnego tworu, niż Narodowe Państwo Gepidów?

Choć wydaje się to z gruntu idiotyczne, naprawdę są Polacy, którzy nawet pomimo tego, co wydarzyło się w ciągu ostatnich sześciu miesięcy – nadal potrafią wydumać jakieś słowa mające wytłumaczyć czemuż to niby istnienie „Izraela” nie jest takie złe. Jedni plotą coś spoza polityki, właśnie o „moralnym prawie Żydów do Palestyny”, czyli właśnie zapraszają do Polski potomków Gepidów, czy kogo tam jeszcze, kto będzie w sile i tupecie, by powoływać się na tego typu legitymacje do naszej ziemi. Inni ulegają praniu mózgów „wojną z terroryzmem” i w sprawcy zagrożenia imigranckiego – widzą obrońcę przed nim. Inni wreszcie przeprowadzają skomplikowane rozróżnienie między państwem żydowskim, a żydowskimi organizacjami międzynarodowymi, rozpaczliwie doszukując się w takowych szansy na skłócenie potężnego wroga i choćby osłabienia jego potężniejącej presji na Polskę. To jednak jest zapomnienie znanej jeszcze naszym dziadkom i pradziadkom prawy, że Icek ze Srulem mogą się nienawidzić, wyzywać i próbować okraść – ale goja zawsze oszwabią równie chętnie.

Analizując pożądany stosu"Izrael" stanowi polityczne oparcie dla żądań żydowskich, także tych skierowanych przeciw Polsce - a zatem jego zniszczenie osłabi ich moc. Ponadto istnienie i wzmacnianie "Izraela" to decydujący wektor polityki amerykańskiej, od którego zależą wszystkie działania USA, włącznie z tymi ściągającymi także na Polskę zagrożenie terrorystyczne i imigracyjne. Zniszczenie syjonistycznego tworu okupacyjnego poprawi więc bezpieczeństwo Polski. A dywagowanie, że "przyjadą do Polski" jest o tyle bez sensu, że po pierwsze - już tu są. I to jako właściciele ogromnych majątków, ściągający z Polaków czynsze i inne opłaty, trzeba więc pracować nie tylko nad tym, jak ich nie wpuścić, ale przede wszystkim nad tym jak wyrzucić.

Opowieść o tym, jak to "Izrael jest ich, bo ktoś, kto jak twierdzą - podobno był ich przodkiem mieszkał tam 2.000 lat temu" jest tyle samo warta, jak upieranie się, że ich zaproszenie do Polski kilkaset lat temu wciąż obowiązuje...

Lepiej jest siedzieć w Kaliforni i żyć za pieniądze dojone z durnych Polaczkow. Nie bądźmy naiwni. Najpierw straszy się Polaków islamistami, żeby popierali amerykańsko-izraelską destrukcję na Bliskim Wschodzie, która.. islamistów produkuje. Teraz namawia się do pokory i wspierania "Izraela" bo "przyjadą i będzie gorzej" - żeby znoaci to, jak źle już jest. To jest mechanizm utrzymywania postawy niewolniczej - i skrajnie nielogicznej.

W 1991 r. Stronnictwo Narodowe szło do wyborów pod hasłem: "Sowietów wyrzucić, Niemców nie wpuścić, Żydom Polski nie oddać". Dwa ostatnie punkty pozostają aktualne, choć raczej jako zaległość i wyrzut.